Berlin 2009 rok
Wychodząc
z hali, idę ulicami niemieckiego miasta. Obserwuję biegnących przed siebie
ludzi, myśląc co może kryć się za ich twarzami. Wymyślam różne historie, które
pozwalają odprężyć się po ciężkim treningu. Nim zdążę się obejrzeć, docieram
pod apartamentowiec, w którym mieści się moje mieszkanie. Uśmiechając się do
samego siebie, wbiegam po schodach. Czym prędzej otwieram drzwi lokum, rzucając
torbę obok wbudowanej w ścianę szafy. Mój dobry nastrój znika tak szybko, jak
się pojawił. Od progu słyszę płacz dziecka, który dobiega z sypialni.
Podświadomie czuję, iż wydarzyło się coś złego. W gruncie rzeczy nie mylę się.
Kiedy tylko przekraczam próg pomieszczenia, moim oczom ukazuje się przerażający
widok: Katherina siedzi oparta o ścianę. W łóżeczku leży płaczący Maks, lecz
ona wcale się nie przejmuje. Na jej ramieniu, zaciśnięty jest skórzany pasek,
który pomaga uwidaczniać się krwistym żyłom. W jej drugiej dłoni trzyma
napełnioną, brunatnym płynem, strzykawkę. Czym prędzej podbiegam, wyrywając z
jej dłoni „narzędzie”. Moja dziewczyna wydaje się być przebudzona z dziwnego
letargu. Zupełnie niepostrzeżenie podrywa się, chcąc odebrać mi swoją własność.
Ja jednak nie daję za wygraną. Rzucam strzykawką o podłogę, rozdeptując. W jej
oczach czai się mord. Rzuca się w moją stronę, z zamiarem zadania ciosów.
Jestem jednak silniejszy. Łapię ją za nadgarstki, unieruchamiając na chwilę w
miejscu.
- Puść mnie! – Krzyczy, co jeszcze bardziej wzmaga płacz
małego.
- Puszczę, jak się uspokoisz! – odpowiadam w podobnym
tonie.
- Wiesz, jesteś zwykłym idiotą – patrząc w oczy, cedzi
słowa przez zęby.
Nie mam pojęcia, co
odpowiedzieć. To nawet lepiej. Nie chcę wdawać się w kolejne potyczki słowne,
bo to i tak nic nie pomoże. Wręcz przeciwnie. Będzie jeszcze gorzej. Pomijam
fakt, że Katherina jest w zasadzie nieobliczalna. Boję się, że zrobi coś
naszemu synkowi, dlatego też pozwalam jej wyciągnąć walizkę i opuścić
mieszkanie. Ze zdumieniem odkrywam, iż wcale nie zależy mi na narkomance, która
przed chwilą mnie rzuciła. Nasz związek i tak nie miał już żadnych perspektyw.
- I żebym cię tu więcej nie widział! – krzyczę, zamykając
za nią drzwi.
W chwilę później wracam
do wnętrza mieszkania i staram się utulić synka do snu. Nie jest to łatwe, ale
udaje się. Gdy Maks zasypia, w mojej głowie rodzi się jedna myśl: „Opuszczę
Berlin i zacznę nowe życie. Bez niej.”
###
Witam wszystkich na moim nowym blogu!
Mam nadzieję, że opowiadanie Wam się spodoba i chętnie będziecie je czytać.
Jeśli ktoś chciałby otrzymywać informacje, proszony jest o
wpis do zakładki znajdującej się w Menu bloga.
Zapraszam również na fanpage opowiadania na facebooku.
Do napisania za tydzień! :)
Jakieś pytania?
Zapowiada się ciekawie. :) Czekam na następny. ;)
OdpowiedzUsuńaż chce się dalej czytać. :) powodzenia w pomysłach! :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Czekam na następny i zadowolenia z rozdziałów :**
OdpowiedzUsuńDo następnego ! ;))
Początek bardzo, bardzo ciekawy :D Już na początku mogę powiedzieć, że nie lubię tej dziewczyny :/ Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki :D
OdpowiedzUsuńPisz, pisz bo sie doczekac nie moge ;)
OdpowiedzUsuńJak zwykle super! Ale czemu tak mało ? Chcemy więcej! :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie.. pisz,pisz!
wow! zapowiada się ciekawie! czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :
maybevolleylove.blogspot.com/
Zapowiada się niezwykle ciekawie. Mam nadzieję, że im dalej tym będzie jeszcze lepiej:)
OdpowiedzUsuńZapowiada się niezwykle ciekawie aż nie mogę doczekac się pierwszego rozdziału:)
OdpowiedzUsuńHym wyjeżdża czyżby do Olsztyna ? no no ; p.
OdpowiedzUsuńNie rozpisuje się bo padam na twarz ; p .
Czekam na kolejny , pozdrowienia Wredota .
p.s. informuj mnie ; p
Prolog mnie niezwykle zaintrygował ^^ Pewnie nie uda się mu tak łatwo zacząć nowego życia, wszystko będzie się za nim ciągnęło. Ale mam nadzieję, że da sobie radę ze wszystkimi przeciwnościami. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, dodaję do obserwowanych :D
Początek bardzo fajny.. oby tak przez całego bloga.. ^ Już się nie mogę doczekać pierwszego rozdziału. :*
OdpowiedzUsuńZaciekawilo mnie juz od samego poczatku ;) oczywiscie czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńProlog jest bardzo interesujący, jak na razie dużo nie wiadomo, więc pozostaje mi czekać na pierwszy rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, jak to się stało, że nie ma tu mojego komentarza... :( No ale już to nadrabiam ;) Z pozoru takie rozwiązanie, jak opuszczenie Berlina, wydaje się teraz najlepsze, jednak nic nie jest tak proste jak się nam to wydaje... Mam nadzieję, że Lucas sobie poradzi, bo nie będzie to łatwe między innymi ze względu na zawód jaki wykonuje. Samotny ojciec... To dopiero będzie wyzwanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny, nulka :*:*
głuuuupia Katherina!! a Maksio to słodziak, dobrze, że ma takiego tatę. ciekawa jestem, jak potoczą się ich losy...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada zresztą jak każde z Twoich opowiadań ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny :P podoba mi się ta dynamika :D
OdpowiedzUsuńNie no naprawdę ciekawie się zaczyna :) Na pewno zajrzę jeszcze raz i raz i raz... :D
OdpowiedzUsuńwww.inspirato.blog.onet.pl
Oby się wszystko pomyślnie ułożyło, żadnych burz.. Super, ja chcę już kolejne! :D
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe, ciekawe!
OdpowiedzUsuńAż sobie muszę wydrukować, świetnie!
Masz talent, dziewczyno ;* :)