Nasze nastroje po meczu z Mistrzem Polski zmieniają się
diametralnie. Jesteśmy przygnębieni i nikt nie ma ochoty na rozmowę. Nawet
Hain, którego cięte riposty słyszałem jeszcze w szatni, nie udziela się.
Zamiast tego siedzi skulony gdzieś z tyłu autokaru i słucha muzyki. Dla mnie to
lepiej, bo gdybym usłyszał, że znowu źle wypowiada się na temat mojego syna, po
prostu bym mu przyłożył. Z całym szacunkiem do moich nowych kolegów, nie
cierpię tego gada już od samego początku. Matko, że też takie kreatury chodzą
po ziemi!
- O czym tak myślisz, Lucas – słyszę gdzieś za sobą głos
młodego libero.
- O niczym… - odpowiadam wymijająco.
- Przestań – Michał poklepuje mnie po ramieniu – widzę,
że coś cię gryzie.
- Wydaje ci się – staram się, aby Żurek dał mi teraz
spokój.
Młody libero udaje, że
nie słyszy, co do niego mówię i dalej na mnie naciska. Jednocześnie daje mi
poczucie zaufania. Stara się, abym zrozumiał, że zawsze mogę na nim polegać, a
on nikomu nic nie powie. Ta jedna mała myśl sprawia, iż czuję się lepiej. Porażka
nie jest już taka gorzka, a mój humor troszeczkę się poprawia.
- To powiesz, co jest na rzeczy, czy nie? – Michał pyta
mnie po raz kolejny.
- Niech będzie – kapituluję.
- Więc słucham – chłopak uśmiecha się przyjaźnie.
- Ten tam – wskazuję na Piotra H. – wyżywa się na mnie z
powodu syna.
Libero nie odpowiada.
Widzę tylko, jak wstaje ze swojego miejsca, po czym kieruje się na tył
autokaru. Jednym mocnym ruchem ściąga z uszy Piotra słuchawki i przez chwilę
patrzą sobie w oczy. W pojeździe zapada niezręczna cisza, która po chwili
zostaje przerwana krzykiem Michała.
- Hain, matole! – krzyk Michała nieco nas zaskakuje.
- Odwal się ode mnie, kretynie! – środkowy odpowiada w
podobnym tonie.
- Ja Ci dam tak się wyżywać na niewinnym dziecku – libero
nie zmienia głosu.
Piotrek chce jeszcze
coś powiedzieć, lecz nasz wspólny kolega nie pozwala mu dojść do głosu. Zamiast
tego słyszymy kilka głuchych uderzeń w głowę środkowego, co nas dziwi.
- I żeby mi się to więcej nie powtórzyło – po tych
słowach Michał wraca do nas.
###
Czas, który organizuje mi Ada jest
naprawdę super! Ona cały czas się ze mną bawi i wyszukuje mi coraz ciekawsze
zajęcia. Domek już zbudowaliśmy, więc stoi na półce i czeka na tatę. Teraz układamy puzzle i gramy w różne gry,
których zasady cały czas wyjaśnia mi moja niania. Jej! Wszystko jest takie
ciekawe i fajne. Naprawdę cieszę się, że mogę bawić się nie tylko samochodzikami
i że nie jestem sam! Bałem się jej, ale teraz wszystko jest w porządku. No i
nie myślę cały czas o tatusiu, który pojechał bardzo daleko, żeby zagrać mecz.
- Maks, chcesz obejrzeć bajkę? – z salonu
słyszę krzyk niani.
- Taaaak! – odpowiadam radośnie i od
razu tam biegnę.
- A na co masz ochotę? – pyta,
szukając czegoś w płytach.
- Bob budowniczy – mówię i siadam
wygodnie na kanapie.
Niania
cichutko wyjmuje płytę z pudełka i wsuwa ją do odtwarzacza. Po chwili na ekranie
pojawiają się znajome postaci i maszyny. To moja ulubiona bajka. Zawsze, jak
jestem chory, tatuś mi ją włącza, a wtedy razem oglądamy, zajadając chrupki lub
ciasteczka. Opiekunka chyba czyta w moich myślach, bo po paru minutach wchodzi
do pokoju z dużą miską, która wypełniona jest chrupkami kukurydzianymi. Ada się
do mnie uśmiecha i siada tuż obok. Naczynie stawia na stoliku na tyle blisko,
żebym mógł dosięgnąć.
- Która maszyna jest twoją ulubioną?
– pyta w połowie bajki.
- Walec – odpowiadam, pokazując w
uśmiechu ząbki.
- A betoniarka? – niania podtrzymuje
pogawędkę.
- Jest bardzo śmieszna.
Ada
się ze mną zgadza. Wszystkie postaci, które lubię i dla niej są śmieszne lub
ciekawe. Niektóre sytuacje w bajce wywołują u nas śmiech, co bardzo poprawia mi
humor. Kiedy jej nie było ze mną, znów zacząłem myśleć o tatusiu. Cały czas boję
się, że będzie miał wypadek albo autobus się popsuje i nie będzie mógł wrócić
do mnie tak szybko. Lubię moją opiekunkę, ale wolę być z tatą. On zawsze wie,
co mi jest potrzebne lub co bym chciał zrobić. Nie mogę się doczekać jego
powrotu, przyjedzie
to na pewno zrobimy coś fajnego. W końcu mi obiecał.
- Masz ochotę na następny odcinek? –
kiedy pojawiają się napisy, Ada zadaje mi to pytanie.
- Tak! – mówię, a po chwili znowu
oglądam mojego ulubionego Boba i Martę.
Po
jakimś czasie słyszymy dźwięk przekręcanego w zamku klucza. Drzwi otwierają się
i staje w nich mój tatuś. Cały i zdrowy. Bajka jest nie ważna, bo idę do taty.
Nareszcie ze mną jest!
###
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba.
Zapraszam wszystkich na fanpage.
Rozdział fajny.
OdpowiedzUsuńTeraz Hain może już nie będzie dogryzał Lukasowi o Maksie. Mam taką nadzieję ;)
A co do tej opiekunki, to dobrze, że Maks ją polubił. Na początku nie spodobała się ona Maksowi, ale dobrze, że teraz dobrze, się z nią bawi ;)
Czekam na następny! :**
I mam nadzieję, że Pieter się ogarnie w końcu -,- Dobrze, że chociaż teraz nie dokuczał, a przecież mógł w ferworze złych emocji. Ta Ada dobra jest, zaczynam ją lubić, dobrze dogaduje się z Maksem. Udany rozdział. Uwielbiam takie Twoje konkrety Geniuszu i czekam na kolejny :****
OdpowiedzUsuńMały jest kochaaany *.*
OdpowiedzUsuńJego tatuś też jest kochaaany :)
Uwielbiam ich obu :)
Takiego Michała to się nie spodziewałam ale wielki plus dla niego:) Może Hain w końcu się ogarnie i przestanie zachowywać się jak małe dziecko tylko jak na dorosłego faceta przystało. Maks=sama słodycz;)
OdpowiedzUsuńTo ja sobie pohotkuję: Michał boże święty <3 Dobrze, że ktoś Haina ogarnie, bo jak go normalnie lubię, tak tutaj nie.
OdpowiedzUsuńMaks jest absolutnie cudowny, po raz 2526667 napiszę.
Lucas ma w drużynie prawdziwych kolegów, którzy chcą mu pomóc. Może zadziałają na Haina, który się ogarnie ;)
OdpowiedzUsuń