W
tej łazience jest ciemno i strasznie! Rzeczy, które w oświetleniu wydają się
niegroźne, teraz sprawiają wrażenie potworów, które za chwile zrobią mi
krzywdę. Nie chcę tu być, bo bardzo się boję! Chcę wrócić do swojego pokoiku i
zasnąć albo przytulić się do tatusia, co jest teraz zupełnie nie możliwe. Żeby
nie musieć tak się bać, zajmuję sobie miejsce między koszem na pranie, a
szafką, w której tatuś trzyma ręczniki. Chowam główkę w ramionach i płaczę.
Cichutko, żeby Ada nie słyszała. Jeśli moja niania dowie się, że po policzkach
płyną mi łezki, na pewno znowu dostanę od niej lanie. Nie lubię, jak ktoś mnie
bije lub krzyczy, więc staram się jak najmniej ją denerwować. Również teraz.
Chociaż bardzo chcę stąd wyjść. Mam wrażenie, że siedzę tutaj całą wieczność,
przez co jestem jeszcze smutniejszy. Poza tym muszę się już wykąpać i zjeść
kolację. Powinienem też zajrzeć do mojego misia, bo na pewno się o mnie martwi.
Chcę go uspokoić i powiedzieć, że wszystko jest dobrze. Mijają kolejne chwile,
a ja nadal tu tkwię. Łezki, które wcześniej kapały z moich maleńkich policzków,
już wysychają, a ja nie mam siły, aby uronić następne. Jestem już bardzo
zmęczony. I coraz bardziej chce mi się spać. Nie zauważam już tych wszystkich
strasznych rzeczy, które mnie otaczają. Opieram główkę o szafkę, po czym
Morfeusz zabiera mnie do swojej krainy.
###
Impreza, którą zorganizował Dawid, trwa w najlepsze.
Wszyscy dobrze się bawią i wesoło ze sobą gawędzą. Ale ja nie mam już ochoty na
dalsze szaleństwa. Czuję się już zmęczony, a wypity alkohol zaczyna szumieć mi
w głowie. Nie wypiłem zbyt wiele, lecz procenty buzują w moich żyłach. Jedyna
rzecz, której pragnę to łóżko. Nie jakaś kanapa, czy materac w mieszkaniu
kolegi, a łóżko. Moje własne, znajdujące się w pokoju sąsiadującym z pokojem
Maksa. I chociaż zostawiłem syna pod dobrą opieką, to bardzo się za nim
stęskniłem. Co prawda obiecałem małemu przed wyjściem, że zagramy dziś w jego
ulubioną grę planszową, nie mogę dotrzymać słowa. Gdyby nie ta impreza, teraz
byśmy się bawili. Jednak nie mogę cały czas myśleć o dziecku. Nie dzieje mu się
krzywda, a ja muszę wziąć pod uwagę swoje potrzeby. Kocham go nad życie, lecz
myśląc tylko o tym, czego potrzebuje, mógłbym go zbyt mocno rozpieścić. Nie o
to mi chodzi. Chcę mieć z Maksem najlepszy kontakt, jaki jestem w stanie mieć.
Marzę również o tym, aby dobrze go wychować, co oznacza, że malec nie może mieć
zwyczajnie wszystkiego, o czym marzy, bo po prostu nasz kontakt i relacje
zostaną zastąpione kolejnymi bezużytecznymi zabawkami, a zabawki to przecież
nie miłość rodzica do dziecka.
- Dawid – zwracam się do gospodarza imprezy – kursują tu
jakieś autobusy?
- Najbliższy jest za 5 minut z przystanku po drugiej
ulicy – słyszę odpowiedź.
- Jesteś wielki – poklepuję Gunię po ramieniu – dzięki za
wszystko.
- Spadasz już? – do rozmowy włącza się Gruszka.
- Tak – odpieram – chcę się już położyć.
- W takim razie odwiozę cię – mówi Piotrek – spokojnie,
nie piłem.
W chwilę po tym
wychodzimy z imprezy organizowanej przez Dawida. Milcząc kierujemy się do
samochodu Gruszki, który stoi tuż nieopodal wejścia do klatki schodowej.
Kapitan bez słowa otwiera samochód i gestem wskazuje mi miejsce dla
pasażera. Czym prędzej wsiadam do
wnętrza jego Toyoty, po czym zapinam pas. W chwilę później Piotrek do mnie
dołącza i odpala silnik.
- Czemu nie chciałeś zostać – kolega pyta mnie, kiedy
wyjeżdżamy na drogę.
- Jestem już zmęczony – tłumaczę – a poza tym, chcę już
się zobaczyć z małym.
- Tęsknisz za nim? – jak dla mnie to pytanie jest
oczywiste, ale odpowiadam.
- Bardzo – nie kryję troski o chłopca – to jedyna bliska
osoba, którą mam.
W samochodzie zapada
niezręczna cisza, ale to nawet dobrze. Chociaż przyjaźnię się z Piotrem od
samego początku, nie chcę słuchać teraz banalnych wywodów w stylu „będzie
dobrze”, „nie martw się”, „ dasz radę”. Każdego dnia staram się dać z siebie
wszystko, aby małemu niczego nie brakowało, jednak czyjaś motywacja nie jest mi
potrzebna. Zwłaszcza tych, którzy mają pełne rodziny, kochające żony i gromadkę
dzieci. Ja mam tylko jednego syna i sam podołam temu, co mnie czeka.
- Jesteśmy już na miejscu – z zamyślenia wyrywa mnie głos
przyjmującego.
- Tak szybko? – nie mogę ukryć zdumienia.
- Owszem – Gruszka uśmiecha się ledwo widzialnie – zmykaj
już na górę.
Staram się wykrzesać z
siebie choć trochę uśmiechu, chociaż zmęczenie mi na to nie pozwala. Cieszę
się, że jestem już na miejscu, co kolejny raz zawdzięczam niezawodnemu Gruszce.
Dziękuję mu ochrypłym głosem, po czym kieruję się na górę. Nie marzy mi się nic
innego, jak tylko własne łóżko.
###
Po jakimś czasie zostaję wyrwany ze
snu. Otwieram oczka, ale na krótko. Niemal natychmiast zaciskam powieki, bo
oślepia mnie zapalone światło. I nagle uświadamiam sobie, gdzie jestem. To
łazienka, w której przed paroma godzinami zamknęła mnie Ada. Powoli staram się
przyzwyczaić do światła. Obok mnie stoi Ada, która wygląda bardzo spokojnie. Pomaga
mi się wyswobodzić z mojej kryjówki, a po chwili przynosi czystą piżamkę i
napuszcza mi wody do wanny. Wrzuca do niej również moje ulubione zabawki. W
chwilę później podnosi, żeby mnie do niej włożyć. Uśmiecha się przy tym bardzo
ładnie, co powoduje, że mój dobry nastrój znowu wraca.
- Przepraszam – mówi, gdy bawię się
swoją ulubioną kaczką – nie chciałam tego zrobić.
- Dobrze – odpowiadam jej wolno –
ale ja strasznie się bałem.
- Wiem, słońce – oznajmia – ale nie
gniewaj się na mnie – w zamian za to zabiorę cię jutro na lody.
- Naprawdę? – nie mogę uwierzyć w
to, co mówi niania.
- Tak – znowu się uśmiecha - a teraz się umyj i pójdziemy spać.
Czuję,
że muszę wybaczyć jej to, co zrobiła. Tak ładnie się uśmiecha, że zapominam o
wszystkim, co się dziś wydarzyło i posłusznie wykonuję jej polecenia. Nawet
przytakuję, gdy przed snem prosi mnie, aby nie mówić nic tatusiowi. Wierzę, że
było to tylko raz.
NIE PODOBA MI SIĘ TA ADA. Niech Lukas wywali ją z ich wspólnego życia jak najszybciej. Tyle w temacie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No ładnie. Ada pokazała swoje prawdziwe oblicze. Czy to będzie tylko raz? Nie wiem.. Oby się to nie powtórzyło.. Jestem oburzona jej zachowaniem! Gdyby tak Lucas zerwał się z tej imprezy wcześniej.. Ech. Czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń! ; **
OdpowiedzUsuńOj Ada, Ada - pokazała swoją prawdziwą twarz... Szkoda, że okazała się być taką osobą. Mam nadzieję, że Lucas szybko się w tym zorientuje i pozbędzie się jej !
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne odcinki ! ;D
Ja nie wierzę w poprawę Ady. Jeśli zrobiła to raz, będzie bić i karać Maksa w taki sposób zawsze... Szkoda, bo to strasznie fajny i słodki dzieciak a w taki sposób tylko mu szkodzi. Przez nią będzie nieufny i będzie się bał powiedzieć ojcu prawdę z myślą, że ten mu nie uwierzy. Mam nadzieję, że Lucas się szybko połapie w zachowaniu opiekunki nim ta całkiem zniszczy psychikę chłopca albo Maks się odważy i powie o wszystkim ojcu a ten mu uwierzy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*
Nie o ta Ada to jest jakaś nienormalna .. ! Moim zdaniem z nią będą jeszcze kłopoty, nie wierzę w to, że to był tylko ten jedyny raz. Bardzo chciałam aby Lukas się o tym dowiedział, myślałam, że on zdąży wrócić do domu jak Maks będzie jeszcze uwięziony, ale inaczej się stało, a na miejscu Maksa powiedziałabym o tym całym zajściu Tacie, ale on jej wybaczył bo przekupiła go lodami... ;/
OdpowiedzUsuńMam obawy co do tej Ady..
Czekam na dalsze wydarzenia.
Pozdrawiam !! :****
zaczynam mieć wątpliwości co do szczerości Ady. skoro już raz zrobiła takie świństwo, może je uczynić po raz drugi. może i Maks się jej boi, ale jak na mój gust powinien powiedzieć tacie, co zaszło. tak na wszelki wypadek, żeby to się już nie powtórzyło.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! :*
Maks jest takim cudownym dzieckiem,że bicie go jest niedopuszczalne i paskudne. Taki ufny, wspaniały... W sumie to jeszcze tylko dziecko, łatwo je przekupić, no właśnie lodami na przykład. Nie rozumiem postępowania Ady, toż to kompletnie nielogiczne bić dziecko, bez wyraźnego powodu. Ogólnie dzieci bić się nie powinno. Ehh.
OdpowiedzUsuńTa Ada wydaje się jakaś podejrzana. I coś mi się wydaje, że na tym pierwszym razie się nie skończy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;)
Aż mi się smutno zrobiło kiedy to przeczytałam.
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie poprzedników dotyczące tego,że na jednym klapsie się nie skończy.
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam kochana :*
Am no cóż .. Ada ... psychopatka ? tak chyba to określenie pasuje. Eh patologia jest wszędzie -.- .
OdpowiedzUsuńOgólnie nadrobiłam i czuje się z siebie dumna ;P
Czekam na kolejny :P
Pozdrowienia Wredota
Z Adą coś jest nie tak. Nie podoba mi się to...
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz z perspektywy Maksa.
Ogólnie bardzo mi się podoba. Czekam na kolejny rozdział. :) Pozdrawiam. :**