Do domu udaje mi
się wrócić niemal nad ranem. Ponieważ wypity alkohol buzuje już w mojej głowie,
z trudem pokonuję kolejne stopnie prowadzące do mojego lokum. Lecz po dobrych
paru minutach udaje mi się. Już mam wyjąć klucze, kiedy drzwi się otwierają. Niania
mojego syna oferuje swoją pomoc w doprowadzeniu mnie do sypialni, a ja chętnie
korzystam.
- Jak się bawiłeś? – pyta, okrywając
mnie kołdrą.
- Cu… Cu… cudownie – bełkoczę.
Ada uśmiecha się
dobrotliwie, po czym opuszcza mój pokój. Starannie zamyka za sobą drzwi, dzięki
czemu zyskuję poczucie prywatności. Już mam odejść w krainę Morfeusza, gdy
słyszę cichy szelest. Nie otwieram nawet powiek, ponieważ sądzę, iż to drzewa
szumią za oknem. Jednak z każdą chwilą owy hałas zaczyna się wzmagać. Próbuję nakryć
sobie głowę poduszką, ale to na nic. Nagle czuję dodatkowy ciężar na materacu. Z
wolna odwracam się w tamtą stronę i nie mogę uwierzyć w to, co widzę?! Ada w
koszulce z wyzywającym dekoltem leży tuż obok mnie. Już nie jestem pewien, czy
to pijacki koszmar, czy też rzeczywistość. O wszystkim przekonuję się, gdy
opiekunka składa namiętny pocałunek na moich ustach.
- Co ty tutaj robisz? – pytam, jak
gdyby udało mi się wytrzeźwieć w jednej chwili.
- Yyy… - dziewczynie wyraźnie odjęło
mowę – sprawdzam, czy czegoś nie potrzebujesz.
- Jak widzisz, niczego – odrzekam sucho.
- Ada! – z pokoju obok dobiega krzyk
Maksa – pić mi się chce!
- Bądź tak dobra i zanieś małemu
sok, stoi na stole w kuchni – dodaję jeszcze, po czym ponownie staram się
zasnąć.
Jednak zanim
ponownie udaje mi się odpłynąć, słyszę, jak Ada wychodzi. Ponownie zamyka za
sobą drzwi, co daje mi o wiele więcej prywatności, a także spokoju. W mieszkaniu panuje teraz
niesamowita cisza, którą mącą jedynie kroki niani, która widocznie wykonuje
moje polecenie. Lecz po paru minutach i ten odgłos cichnie. Przypuszczam, że
dziewczyna jest w pokoju mojego synka. Pewnie podała mu już picie, a teraz
opowiada jakąś bajkę, aby ten ponownie zasnął. Jestem wręcz przekonany, że ona
dobrze zajmie się małym, dlatego znów zamykam powieki. Ze spokojem przypominam
sobie wydarzenia minionego wieczoru. Taniec z Dominiką i tę zniszczoną
sukienkę.
- Przestaniesz już wreszcie
marudzić?! – jak przez mgłę dochodzą do mnie kolejne odgłosy z pokoju mojego
synka.
- Ale ja jestem głodny – maluszek wzbrania
się płaczliwym głosem.
- Najwcześniej dostaniesz śniadanie –
ucina definitywnie Ada, po czym nieco za głośno trzaska drzwiami.
Pomimo tego, że
ufam opiekunce mojego syna, jej zachowanie mi się nie podoba. Jak ona może tak
traktować dziecko. Wiem, iż moja trzeźwość odbiega od standardów, aczkolwiek w
podświadomości czuję, że coś jest nie tak. No cóż, porozmawiam z nią o tym
rano.
###
Jak tylko się budzę, biegnę do
pokoju tatusia. Chociaż w nocy spałem, to udało mi się usłyszeć, że wraca. Nie
było go w domku tylko przez ostatni wieczór, a ja już zdążyłem się za nim
stęsknić. Teraz wkładam kapcie-kaczuszki na stopy i biegnę. W mgnieniu oka
wspinam się na łóżko, po czym przytulam tatę.
- Cześć, mały – wita mnie całusem w
czoło – wyspałeś się?
- Jak zawsze – uśmiecham się
szeroko.
Po
chwili tatuś zamyka mnie szczelnie w swoich ramionach. Trwamy w tym uścisku
przez kilka minut, a później on przybiera na twarz poważną minę. Wygląda tak,
jakby z jakiegoś powodu zrobiło mu się przykro albo chciał zacząć płakać.
- Co się stało, tatusiu? – pytam z
troską.
- Kochanie… - tata milknie na parę
sekund – przepraszam, że wczoraj byłem dla ciebie taki nie miły…
- Bałem się… - wyznaję.
- Wiem, i jeszcze raz bardzo cię za
to przepraszam – tatusiowi jest naprawdę bardzo smutno.
Zupełnie
nie wiem, co odpowiedzieć. Wczorajsze zachowanie taty wzbudziło we mnie strach,
a później było mi smutno. Wiem, że on nie zrobił tego specjalnie, ale jakoś nie
wierzę, żeby jego przeprosiny były szczere.
- Tatuś, a te twoje przeprosiny są
szczere? – pytam.
- Oczywiście – uśmiecha się cierpko –
jeśli chcesz, to po treningu gdzieś cię zabiorę.
- A gdzie? – dociekam.
- Hmm… - tata przez moment się
zastanawia – co powiesz na aqua park?
- Tak, tak! – krzyczę wesoło.
Teraz
to ja przytulam tatusia, chcąc mu w ten sposób podziękować za to, że znów
spędzimy razem czas. Widzę jeszcze, jak się uśmiecha do mnie a potem wychodzi z
łóżka i biegnie do łazienki. Również niechętnie zwlekam się z dużego łóżka, po
czym znowu zakładam kapcie. Powoli, a zarazem ostrożnie kieruję się do kuchni,
w której wspinam się na ulubione krzesełko.
- Co dziś na śniadanie? – pytam swoją
opiekunkę.
- Może tosty? – Ada się do mnie
uśmiecha.
- Super! – z mojej malutkiej krtani
wyrywa się okrzyk radości.
Kiedy
niani zabiera się za przygotowanie tostów, cierpliwie czekam na swoje
śniadanie. Jestem już naprawdę bardzo głodny, ale nie chcę ściągać na siebie
jej uwagi. Nie chcę, żeby zmienił się jej humor, a co za tym idzie, żeby dała
mi kolejną karę.
- Lecę na trening – mówi tata, który
całuje mnie znowu w czółko.
- Pa, tatuś! – krzyczę jeszcze
stronę drzwi.
###
Od kilku dobrych godzin siedzę przy
oknie w swoim pokoju i obserwuję padający śnieg. Nigdy wcześniej nie widziałem
zasypanych ulic, samochodów, czy podwórek przed sąsiednimi blokami. To właśnie
dlatego ten widok wywiera na mnie ogromne wrażenie. Płatki są grube i bardzo
szybko pokrywają wszystkie napotkane przedmioty. Nagle słyszę dzwonek do drzwi.
Czym prędzej wołam Adę, bo mi samemu nie wolno otwierać. Zwłaszcza obcym.
- Witam. – słychać jakiś kobiecy
głos – czy zastałam Maksa.
- Owszem – w głosie niani pojawia
się niepewność – a kim pani jest?
- Katherina – kobieta przedstawia
się – jestem jego matką.
Ostatnie
słowa wprawiają mnie w duże osłupienie. Nie rozumiem, czego ona ode mnie chce! Ja
przecież mam tylko tatę, no a mama zostawiła nas, gdy byłem bardzo malutki. I
teraz nagle pojawia się, żeby mnie odwiedzić? To bardzo, bardzo dziwne…
- Maks, chodź tutaj – słyszę nawoływanie
niani.
- Ale ja nie chcę! – odpowiadam,
dalej siedząc przy oknie.
Ada
nie odpowiada. Zamiast tego zaprasza nieznajomą kobietę do środka i pokazuje
jej drogę w kierunku naszego salonu. Słyszę jeszcze, jak ona zajmuje sobie
miejsce na sofie, cierpliwie czekając na moje pojawienie się. Jednak ja nie
zmieniam swojego zdania. Nadal nie chcę tam iść. Ale moje nadzieje, że zostanę
w swoim pokoju stają się naprawdę nikłe. Po chwili w progu pomieszczeniu staje
Ada, a za nią ona.
- Maks – uśmiecha się do mnie
przymilnie – mama do ciebie przyszła.
- Ale ja mam tylko tatę – próbuję się
bronić przed jej wejściem.
- Mamę też – kobieta znowu się do
mnie uśmiecha.
W
chwilę później moja niby mama wchodzi do środka. Siada na moim łóżku i czeka,
aż do niej podejdę. Nie wiem, czy kiedyś ją widziałem. Ma rude włosy i jest
bardzo szczupła. Nawet zbyt szczupła. Twarz, chociaż umalowana, to widać na
niej siniaki i wystające kości policzkowe. Ona wygląda wręcz strasznie.
- Synku – mówi bardzo łagodnie –
jestem twoją mamą.
- Nie wierzę ci – odpowiadam wystraszony
i zawstydzony.
- No to chodź, coś ci pokażę.
Uśmiechając
się do mnie wyjmuje z torebki jakiś kalendarz. Z za ciemnej okładki wyłania się
jakieś zdjęcie. Jest stare i zniszczone, ale to nic. Ona znów prosi, żebym do
niej podszedł.
- Widzisz? – pokazuje mi wspomnianą
fotografię – tu jestem ja i twój tata.
- A ten dzidziuś to ja? – pytam zaciekawiony.
- Tak, to ty – uśmiecha się do mnie
po raz kolejny.
- Super, że wreszcie mnie
odwiedziłaś – wyznaję i przytulam się do niej.
Kolejny zaskakujący rozdział ! Co do Ady to wiedziałam,że prędzej czy pózniej będzie zarywała do Lukasa. Czekam jak rozwinie się ta sytuacja. Jestem też bardzo ciekawa jak na wizytę mamy Maksa zareaguje Lukas.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
Czyli Lucas się nie pomylił i w tym barze to była jego eks. Bardzo ciekawy rozdział, pelen zwrotów akcji. Czy Davis porozmawia z Adą na temat jej zachowania? I jak zareaguje na spotkanie z Catherine? :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :). Nagle wszystko wywraca się do góry nogami. Czekam na dalszą część ;)
OdpowiedzUsuńCześć, Katherina :) miło Cię widzieć. Maks już się nie boi? Ciekawe, jak na to Lukas zareaguje...
OdpowiedzUsuńFajnie, że Lukas przeprosił Maksa za jego zachowanie. Moim zdaniem Maks powinien powiedzieć tacie o zachowaniu Ady ... Bo prędzej czy później znowu się to powtórzy.. A co do tego, że Ada Lukasa zacznie podrywać to było pewne.
OdpowiedzUsuńMaks się ucieszył z odwiedzin mamy, ale czy to będzie korzystne dla Maksa i Lukasa to wątpię ... Jestem ciekawa jak na to zareaguje Lukas. Czekam na następny! Pozdrawiam ;)
To nagłe przybycie matki Maksa jest co najmniej dziwne. Teraz sobie przypomniała, że ma dziecko? A może Lucas wcześniej nie chciał jej dopuścić do syna?
OdpowiedzUsuńAda mnie coraz bardziej zaskakuje. Przestaję wierzyć jej choć w jednym procencie, nie wiem, w co ta kobieta pogrywa. Lucas powinien się jej pozbyć.
Pozdrawiam :*
No w końcu pojawiła się i ona, teraz czekam aż namiesza, już mam mały zarys tego wszystkiego więc czekam aż wprowadzisz to a w akcję opowiadania ;). A Maks jest zbyt ufny, za to postać Ady nadal intryguje i nie wiem co dalej z nią będzie.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńDużo się dzieje, co naprawdę jest powalające.
Czekam na ciąg dalszy :)
No nie wierzę, jednak matka Maksa się pojawiła ! I po co ona w ogóle tu się pojawiła ? Bo na pewno nie z tęsknoty za małym :/ Ciekawa jestem, jak na jej odwiedziny zareaguje Lucas...
OdpowiedzUsuńAch ta Ada. Tego się można było spodziewać. Oby tylko Lucas nie dał się wciągnąć w jej grę... I wreszcie odkrył jak ona obchodzi się z jego synem.
Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki ;)
Jeeeeeej, po co ona się zjawiła.. Ciągle ktoś musi mącić spokój.. Najpierw Ada podejrzanie się zachowuje teraz to.. Biedny Maks, coś czuję, że on się przez nią wycierpi ;C Ale z niecierpliwością czekam na kolejny ; ****
OdpowiedzUsuńOjaacie ;o Nie spodziewałam się, że ona się tak bezczelnie zjawi.. Ah.. Cieszę się, że nadrobiłam ostatnie rozdziały i znowu wiem co się dzieje. Bardzo jestem ciekawa dalszych losów ;) Pozdrawiam ;) /G.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś. Matka Maksa się pojawiła, ot tak ? Szkoda mi małego , bo naprawdę musi to wszystko strasznie przeżywać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;D
nierealni.blogspot.com
Nie wiedziałam, że matka Maksa się pojawi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;)