sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 20

** Katherina **


Nie jest mi łatwo rozmawiać na ten temat z Lukasem. Wiem, że mój były facet mnie nie cierpi i w gruncie rzeczy, wcale mu się nie dziwię. Skrzywdziłam zarówno jego, jak i naszego synka, ale muszę. Naprawdę muszę to zrobić. W przeciwnym razie będę mogła wrócić do Niemiec lub zamieszkać pod mostem, co jest najgorszym ze wszystkich możliwych pomysłów. 
- O czym chciałaś rozmawiać? – Lukas przerywa panującą w pomieszczeniu ciszę. - Ja… ja… - język grzęźnie  mi w gardle – ja właściwie mam prośbę.
- Jaką? – atakujący unosi do góry jedną z brwi.
- Szukam pracy… - te słowa wypowiadam z trudem – i chciałam cię prosić, żebyś do tego czasu pożyczył mi parę złotych. 
- No tak! – siatkarz podnosi głos- mogłem się tego spodziewać!
Atmosfera w pomieszczeniu zwanym kuchnią robi się bardzo gęsta, a między nami panuje nieprzyjemne milczenie. Nie mam odwagi go przerwać, chociaż i tak powinnam doprowadzić do końca to, co zaczęłam.
- To jak, mogę na ciebie liczyć? – pytam bardzo cicho. 
- Niech będzie – odpiera zrezygnowany, wyjmując z portfela kilka banknotów o najwyższym nominale – masz miesiąc na spłatę pożyczki – dodaje, idąc do Maksa.


###


Wczesnym wieczorem Maks i Lukas opuszczają moje nie duże mieszkanie. Kiedy jeszcze spędzaliśmy czas razem, wpadł mi do głowy pewien pomysł. Tak mocno zakorzenia się w mojej głowie, że postanawiam go wykorzystać. Tak więc, gdy tylko zamykam za nimi drzwi, wskakuję w swoje najładniejsze ubrania. Wykonuję prowokujący makijaż, po czym zabieram kluczyki do samochodu z zamiarem wyjścia na małe zakupy. Za pieniądze, które pożyczył mi były facet, kupuję najbardziej wyzywające rzeczy, jakie znajdują się w tym butiku. Tak. Teraz jestem z siebie zadowolona. W oka mgnieniu przygotowuję się do wyjścia, a potem kieruję swoje kroki na róg najbardziej ruchliwej ulicy, gdzie czekam na pierwszych klientów. 
- Cześć, mała – na krawężniku zatrzymuje się sportowy samochód – znajdziesz dla mnie kilka minut?
- Ależ oczywiście – uśmiecham się słodko, po czym udaję z klientem do jego domu.


###


Popołudniowy trening zbliża się wielkimi krokami. Już mam wyjść, kiedy nagle w mojej kieszeni odzywa się dźwięk komórki. Nie jestem zadowolony, że ktoś mi teraz przeszkadza, ale odbieram. Jak się okazuje, to Ada, która dopiero teraz raczy mnie poinformować, iż złapała jakąś paskudną grypę, a co za tym idzie, nie może pojawić się w pracy.
- Nie mogłaś zadzwonić wcześniej? – pytam nieźle poirytowany – teraz nie mam z kim zostawić dziecka.
- Niestety nie mogłam – odpiera, kaszląc – dopiero co wróciłam od lekarza.
- Dobrze, w takim razie daj znać, jak tylko wrócisz do zdrowia – mówię, po czym od razu się rozłączam.
Na całe szczęście do treningu zostało mi jeszcze trochę czasu. Nie zwlekając, wchodzę z powrotem do mieszkania i ubieram śpiącego synka. Chłopiec nie budzi się nawet na chwilę, ale dla mnie to lepiej, gdyż udaje mi się uniknąć zbędnych pytań, dlaczego znów zabieram go do pracy. W ciągu pięciu minut jesteśmy przy moim samochodzie. Z Maksem na rękach wrzucam torbę do bagażnika, po czym układam wciąż śpiącego malca w jego foteliku. Nim ruszam, podaję mu jeszcze ulubioną maskotkę i dopiero wtedy mknę w stronę olsztyńskiej Uranii.
- Wiecie może, co się dzieje z Divisem? – pyta zdezorientowany Żurek.
- Nie mam pojęcia… - odpowiada zamyślony Gruszka – nic mi nie mówił, że go nie będzie.
- Hmm… dziwne… - do rozmowy włącza się Sobala.
- Ej, chłopaki – razem z synem wchodzę do szatni – co wy tak smęcicie?
- Nie ma cię na czas, więc sądziliśmy, że wziąłeś urlop – tłumaczy się Michał.
- Ależ skąd – z uśmiechem stawiam zaspanego chłopca na podłogę.
Dalsza część treningu przebiega nam zupełnie spokojnie. Hain jako kontuzjowany w ogóle nie pojawił się na hali, więc atmosfera jest o wiele lepsza. Także Maksowi dopisuje humor. Kiedy chłopiec dowiedział się, że Ada nie przyjdzie do pracy, jakby odżył. Jest to kolejna sytuacja, która daje mi do myślenia. Mi też nie podoba się jej zachowanie, ale kto zajmie się małym zamiast Staszewskiej? Kto będzie odpowiednim towarzystwem dla małego? No przecież nie zostawię go pod opieką swojej byłej, która sama nie potrafi się utrzymać. 
Kiedy tak sobie rozmyślam podczas rozgrzewki końcowej, podchodzi do mnie najlepszy kumpel, z którym nie widziałem się już od dawna. Kontuzja Maksa wykluczyła moją osobę z życia towarzyskiego zespołu, a także z niektórych treningów. Jednak ból zarówno w rączce, jak i kostce malca powoli ustępuje. Zresztą niebawem gips zostanie ściągnięty, a Maks wróci do pełni sił.
- Tato, a zaprosimy do nas wujka z chłopakami? – podbiega do mnie znudzony Maks.


###


Razem z tatusiem zapraszamy do nas wujka, ale ten niestety nie może przyjść. Mówi, że dzisiaj ciocia wraca z ważnej delegacji i musi pójść do jej pracy, żeby ją odebrać. Robi mi się z tego powodu przykro, ale wujek obiecuje, że jak tylko wyzdrowieję, zabierze mnie razem z chłopakami do figloraju, a potem pójdziemy na pizzę. Mmm… tak dawno jej nie jadłem, że mam na nią ochotę już teraz. Niestety, tatuś jest zmęczony i nie chce mu się dzisiaj gotować.
- Maks, powiesz mi jedną rzecz? – tatuś pyta po wejściu do domku.
- Tak? – jestem ciekaw, o czym będziemy rozmawiać.
- Powiedz mi, czy Ada cię bije? 
- Yyy… nie, tatusiu – odpieram patrząc na niego.
- Na pewno? – tata jest bardzo podejrzliwy.
- No dobrze – mówię po kilku minutach ciszy – kiedy jestem niegrzeczny to daje mi klapsa, ale tylko wtedy! 
Tatuś na chwilę się zamyśla. Wygląda tak, jakby układał sobie w główce listę pytań, które chce mi zadać. A ja się boję… naprawdę się boję. Nie mogę mu przecież powiedzieć, że wiele razy niania zamknęła mnie za karę w łazience, uderzyła, gdy nie chciałem zjeść obiadku, a w końcu, że zepchnęła mnie ze schodów i to przez nią mam rączkę w gipsie.
- Dobrze… - tatuś w końcu się odzywa – jak tylko Ada wróci to z nią porozmawiam, żeby cię więcej nie biła – i tak muszę z nią porozmawiać…
- I już więcej nie da mi klapsa? – pytam z nadzieją w głosie.
- Jak tylko spróbuje, to od razu ją zwolnię – obiecuje tatuś.
Jeszcze raz przytulam się do mojego tatusia i w duchu dziękuję mu za to, że o to zapytał. Już od dawna czekałem, kiedy to się stanie. Ada bije mnie coraz częściej z coraz bardziej bezsensownych powodów. Wystarczy, że powiem, iż nie chcę oglądać bajki, tylko się bawić w swoim pokoiku albo że jestem po obiadku śpiący i chcę się położyć. Czego tylko nie powiem, niani się to nie podoba i daje mi klapsy. Jeśli coś, co zrobię jest jej zdaniem bardziej poważne, wtedy nie zmienia mi pieluszki, tylko zamyka w tej nieszczęsnej łazience. Jak tylko o niej pomyślę, to boli mnie brzuszek. Na całe szczęście się rozchorowała! Niech nie przychodzi jak najdłużej!


###

Witam Was wszystkie pod długiej przerwie!
Muszę Wam powiedzieć, że wyjazd do Włoch jak najbardziej udany, wypoczęłam, nabrałam weny i pomysłów.
Macie tutaj to coś, postaram się z każdym odcinkiem coraz bardziej nakręcać akcję. Miłego sobotniego wieczoru życzę!

8 komentarzy:

  1. Katherina chyba się już nie zmieni :/ Naprawdę znalazła świetny "sposób" na spłatę długu :/ Mam nadzieję, że gdy Divis o tym się dowie, to raz na zawsze zabroni jej spotykać się z Maksem - bo co to za matka !?

    Maks nie powinien się bać - chociaż z drugiej strony boi się, że po rozmowie ojca z Adą może być jeszcze gorzej. Mam nadzieję, że jego gehenna szybko się zakończy. Przede wszystkim dla Maksa.

    Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże ale sobie sposób znalazła na spłatę tergo długu ... oby Lukas się o tym dowiedział i wtedy pewnie już całkiem zabroni spotykać się jej z Maksem..

    Moim zdaniem Maks powinien jeszcze powiedzieć o tym zepchnięciu ze schodów itd.. ale z drugiej wydaje mi się, że jak Lukas powie Adzie, ze Maks powiedział że jest bity przez nią to będzie miał jeszcze gorzej jak zostanie pod jej opieką... Oby było dobrze i niech jak najszybciej dowie się całej prawy o Adzie i Katherinie..

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś ciężko mi uwierzyć, że Katerina cokolwiek odda Lucasowi. To nie ten typ kobiety, ona musi mieć pieniądze bez świadomości, że to nie swoje własne, ciężko zarobione.
    I w ogóle się nie dziwię siatkarzowi, że nie są już razem. Ciężko wytrzymać z takim charakterem.
    Jak dla mnie Ada już nie musi przychodzić do pracy nigdy więcej. Maksiu będzie miał w końcu spokój, a i Divis przestanie się zamartwiać. Zawsze przecież można znaleźć inną, lepszą opiekunkę, czyż nie?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Katerina znalazła niezły sposób na zarabianie pieniędzy. Lukas jak się o tym dowie to na pewno zabroni jej kontaktowania się z synem. Co do Lukasa to myślę,że powinien od razu zwolnić Adę. Czy on nie widzi jak zachowuje się jego syn na samo wspomnienie o tej kobiecie?

    OdpowiedzUsuń
  5. No w końcu Lukas przejrzał na oczy i domyślił się,że Ada bije jego syna.
    Co do mamy Maksa hm.. nie będę pisała co o niej pomyślałam.Tej kasy na pewno nie odda Lukasowi i tylko przysporzy mu jeszcze więcej problemów.

    Czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde, Katherina mu już raczej tych pieniędzy nie odda. Ona nie z tych. A sposób na oddanie tych pieniędzy to sobie znalazła stary jak świat. Ale długo na tym nie pociągnie.
    Uwielbiam Maksa. To takie słodkie dziecko. Sama z chęcią bym się nim zajęła :) szkoda mi go z powodu tej ręki. Na jego miejscu powiedziałabym ojcu wszystko, bo to już nie jest zabawne. Jak Ada może tak traktować biednego chłopca? Dobrze, że jest chora. Przynajmniej teraz mały ma spokój.
    co do Lukasa to musi jak najszybciej porozmawiać z opiekunka, bo tak nie może być.
    Pozdrawiam ciepło i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj ta Ada.... Oby Lucas szybko sie przekonał, z kim zostawia dziecko! A Katherina... ech... szkoda słów.. Ale czekam na rozwinięcie akcji! ; *****

    OdpowiedzUsuń
  8. To, co przeczytałam jest dobre, choć narazie nie za bardzo znam kontekst:)

    OdpowiedzUsuń