**
Katherina **
Ciemny, zimowy
wieczór. Na zewnątrz pada śnieg, więc pogoda nie zachęca, aby opuszczać ciepłe
mieszkania. Jednak ja jestem zmuszona, aby włożyć na siebie jedną z wielu
kusych spódniczek oraz, odsłaniającą brzuszek, koszulkę. Na mojej szyi spoczywa
szal w kolorze jaskrawego różu. Całości dopełnia nie tylko makijaż, ale także
krótka kurtka i wysokie szpilki. Gdy zbliża się wyznaczona godzina, biorę w
dłoń małą kopertówkę, po czym kieruję się na róg jednej z olsztyńskich ulic.
Kiedy zatrzymuję się wśród dziewczyn, które trudnią się tym samym, co ja,
zapalam papierosa. Raz po raz obserwuję, jak kolejne prostytutki odjeżdżają ze
swoimi klientami. Nagle przy „naszej” ulicy zatrzymuje się wypasiony samochód z
logo klubu siatkarskiego na drzwiach od strony kierowcy. Czyżby mój eks
zostawił małego w domu i szukał przygód? Ech, skąd mi to w ogóle przyszło do
głowy?! Przecież Lukas jest zbyt porządny, żeby chociaż raz zostawić to głupie
dziecko w domu i pójść sobie na panienki.
- Ej, maleńka – słyszę głos
dobiegający z wnętrza samochodu – znajdziesz chwilę dla zmęczonego sportowca?
- Dla sportowca? – pytam,
zastanawiając się – czemu nie?
Kiedy mężczyzna
słyszy z moich ust twierdzącą odpowiedź, natychmiast otwiera drzwi po stronie
pasażera. Nie czekając zbyt długo, wsiadam do środka, zatrzaskując je za sobą. Niemalże
od razu kładę dłoń na udzie zawodnika. Być może nie powinnam przeszkadzać mu w
prowadzeniu, ale w końcu od czegoś tutaj jestem. Po kilku minutach szybkiej
jazdy parkujemy przed położonym na obrzeżach miasta motelem. Siatkarz odbiera
klucze, po czym wprowadza mnie do jednego z, położonych na parterze, pokoi.
- Pokaż, co potrafisz, maleńka – z jego
ust pada swego rodzaju rozkaz.
Nie musi mi
powtarzać dwa razy. Natychmiast zrzucam z siebie wszystkie ubrania. Zostając w
samej bieliźnie, zaczynam swój erotyczny taniec po hotelowym pokoju. Mężczyzna,
który mnie tutaj zaprosił, z uśmiechem na twarzy rozłożył się już wygodnie na
łóżku, obserwując moje poczynania. Z każdą kolejną chwilą taniec robi się coraz
bardziej zmysłowy. Wraz z kolejnymi układami rozpalam jego zmysły do granic
możliwości.
- Chodź tutaj! – ni stąd, ni zowąd,
jego przyjazny głos zamienia się w krzyk.
- Czego sobie życzysz? – pytam potulnie.
- Zrzuć z siebie te skąpe szmatki i
zajmij się mną – wydaje następny rozkaz.
Natychmiast wykonuję
polecenie swojego klienta. Rozbieram się z ostatniej odzieży, jaką mam na
sobie, po czym pomagam pozbyć się ubrań także i jemu. Nadal rozpalam jego
zmysły do tego stopnia, że ta noc staje się najlepszą w jego życiu i nigdy jej
nie zapomni. Już ja się postaram, aby nie zapomniał jej do końca swojego
nędznego, siatkarskiego życia.
###
Tatuś
poszedł na trening, a mi robi się bardzo smutno z tego powodu, że muszę
siedzieć z Adą. Niania ma dzisiaj zły humor, więc lepiej nie wchodzić jej w
drogę. Staram się nie wychodzić z pokoiku, ale ja się zwyczajnie nudzę! Nie podobają
mi się już te wszystkie zabawki, którymi bawię się z tatusiem. To już nie to
samo. Swoja drogą, nie mam nawet kolegów, żeby się z nimi spotykać i spędzać
czas na zabawie. Mam tylko dwa misie. Biorę je więc i tłumaczę, jak buduje się
domek z klocków. – tutaj musisz postawić okienko, a tutaj drzwi – mówię do Fiśla.
Jednak to nie jest to samo co zabawa z tatą. Bardzo szybko nudzę się budową z
klocków. Idę więc do Ady. Ona jak zawsze siedzi przed telewizorem i ogląda
jakiś babski serial.
- Zabierzesz mnie na spacer? – pytam
grzecznie.
- Nie! – jej odpowiedź jest bardzo
krótka.
- Ale dlaczego? – po moim policzku
płynie pojedyncza łezka.
- Bo nie będę marznąć przez takiego
gówniarza, jak ty!
Kiedy
słyszę jej tłumaczenie, jest mi naprawdę bardzo smutno. Wiem, że może ją to
zdenerwować, ale trudno mi się powstrzymać. Niepostrzeżenie dla samego siebie
wybucham głośnym, a zarazem gorzkim i przejmującym płaczem. Chowam się za
kanapą, opierając główkę o ramionka, ale niestety nie mam wiele czasu, aby się
wypłakać. Ada natychmiast się podnosi się, po czym podchodzi do mnie. Jednym
ruchem zmusza mnie, bym stanął na moich maleńkich nóżkach. Skoro już się
zdenerwowała, to staram się być posłuszny, ale nie wiele mi to pomaga. Natychmiast
dostaję klapsa, a później jeszcze jednego i następnego. Skóra zaczyna boleć i
na pewno jest czerwona. Ale ona się tym nie przejmuje. Raz za razem bije mnie,
a potem znów zaprowadza do łazienki. Wpycha mnie do pomieszczenia, gasząc
światło i zamykając drzwi. Znowu widzę tę ogarniającą wszystko ciemność. Czuję ten
sam strach, który towarzyszy odbywaniu kar w łazience. Jednak tym razem nie
chowam się w kącie pomiędzy szafką, a koszem na pranie. Stoję na środku i tupię
stopkami w podłogę. Po jakimś czasie podchodzę do drzwi, w które walę maleńkimi
piąstkami.
- Nic ci nie zrobiłem! – krzyczę –
wypuść mnie!
- Jak się uspokoisz to wyjdziesz –
natychmiast mi odpowiada.
Nie
pozostaje mi nic innego, jak usiąść na chwileczkę i powstrzymać łezki. Chociaż jest
mi bardzo smutno, że nie pójdę dziś na sanki, to udaje mi się opanować drżenie
cieniutkiego głosiku. Gdy niania słyszy, że już nie płaczę, natychmiast pozwala
mi wyjść. Biorę z mojego pokoju misia, a potem idę do salonu, gdzie czeka już
przygotowana dla mnie bajka. Ada zostawiła na stoliku ciastka i soczek w moim
ulubionym kubku. Zaraz, zaraz. Coś tutaj jest nie tak. Najpierw bije mnie, a
potem daje słodycze? Pewnie chce, żebym nic nie mówił tatusiowi. Jednak nie
przypuszcza, że ja już nie chcę z nią zostawać i się jej boję. Biorę do buźki
pierwsze ciastko. W tej właśnie chwili postanawiam, że wszystko narysuję i
powiem tacie. Niech ona sobie nie myśli, że może traktować mnie jak przedmiot,
który nie czuje. Ja jestem malutki, ale żywy człowieczek i wszystko mnie boli. Oby
tylko tata mi uwierzył, bo to prawda!
Ciekawi mnie wątek Katheriny i tego siatkarza czekam na ujawnienie go :D a co do Maksa .. znowu to zrobiła .. !! dobrze, że Maks przynajmniej narysuj to wszystko i oby mu Lukas uwierzył. Czekam na następny !!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńW nadchodzący weekend. :)
Usuń